Zbór
Świętokupstwa..
Ile własnych
grzechów jest w stanie unieść człowiek?
Zanim
upadnie pod ciężarem krzyża.. Krzyża cięższego niż droga pod nim przebyta..
Nikt nie zna
umiaru w grzeszeniu,żaden człowiek.. A mimo tego nie uważamy siebie za ,,znalezionych
lekkimi" mimo uzbieranego ciężaru win,gdy świadomie wybieramy
,,opcję" grzechu,ulegając pożądliwościom wszelkiego rodzaju..
Nasz ,,pozór
pobożności" jest jedynie wynikiem oddziaływania ciężaru win,które
świadomie od siebie odrzucamy.. Ten duchowy ciężar poniża nasze dążenia do
uświęcenia,a w tym czasie nasza usilność przypodobania się chrześcijanom wokół,
świeci jak blask ognia na złotym cielcu Izraela.. Ten blask naszej zewnętrznej
postawy zakrywa przed ludźmi nasze ciemne,smutne oblicze znane jedynie diabłu i
Bogu..
Przychodzimy
na nabożeństwa nie po pokutę i przebaczenie aż do szpiku kości,ale by
statystycznie polepszyć relacje ze zborem,by nikt nie zajął ,,naszego
pierwszego miejsca" w sali..
Sala naszych
spotkań jest raczej salą odpraw,nowoczesnym konfesjonałem gdzie za symboliczne
uczestnictwo otrzymuje się przebaczenie bez odwrócenia od grzesznych pragnień!
Miejsce naszych zbiorowych spotkań,winno być swoistą prywatną komorą,gdzie jako
zbór przychodzimy razem,ale jako chrześcijanie przychodzimy jako jedno w
Jezusie,jeden zbór=jeden grzesznik=jeden chrześcijanin..
Czyż
cały zbór chcący dostąpić sprawiedliwości Bożej,nie powinien iść na nabożeństwo
jako pojednany,chętny w przebaczaniu i miłowaniu?
Z jakiej
pozycji chcemy stawać przed Bogiem Wszechmogącym? Jako Dawid czy jako Goliat? A
może jako Mojżesz,który sprawiedliwie wszedł przed Boży tron?
Uważam,że
Bóg obdarzyłby laską zbór,który przychodzi w Jezusie jako Mojżesz,ale w pozycji
sługi Dawida. Świadomy swej pozycji w zmartwychwstałym Jezusie,ale by nie wzbić
się w pychę pielęgnuje w swym sercu bojaźń przed Bogiem,który go stworzył.
Bóg Ojciec daje
tchnienie zborom i również je uśmierca.. Bóg jako winogrodnik nie będzie
pielęgnował winorośli oblazłej przez zarazę. On chce oczyszczać zbór i czyni to
dopóty widzi zmiany na lepsze,lecz gdy zbór świadomie i uporczywie brnie w
grzech i pobłażanie grzechom swych członków,wtedy Bóg czyni granicę miedzy
sobą,a takim zborem i ,,chrześcijaninem" który dopuszczając do
grzechów,dopuszcza się świętokupstwa,sprzedając swą duszę i istnienie diabłu.
ZBÓR
ŚWIĘTOKUPSTWA to zbór który posłuchał Jezusa i wyniósł targowisko ze
świątyni,ale nie zaniechał go,lecz przeniósł pod krzyż!
Paktujemy i
targujemy się z tym światem u podnóża krzyża,na którym zmarł nasz zbawiciel!!!
I najżałośniejsze jest to,że nie patrzymy już na naszego Pana,ale wchodząc w
obłęd zasłuchani jesteśmy w Słowa Jezusa: ,,Ojcze odpuść im" i czując się
rozgrzeszonymi,czynimy nadal bezprawie..
Jezus
uwolnił nas od grzechów i to jest prawda,ale nie ,,uwolnił" nas od wolnej
woli..
Wolna wola
jest naszym niewyczerpanym źródłem uczynków z ciała. Poddana Bogu jest przez
Niego uświęcana,lecz gdy wolną wolę używamy jako karty w bankomacie grzesznych
zamysłów,Bóg otwiera swą dłoń i pozwala diabłu by nas wykradł z Jego ręki..
Jezus powiedział,że nie będziemy wyrwani z Jego ręki i to jest prawda,nikt nas
stamtąd nie wyrwie!,lecz człowiek źle używając wolnej woli sam pozwala się z
niej wyrwać swej duszy.. Człowiek może sam siebie wyrwać z wieczności Bożej bo
ma wolną wolę i nawet jeśli z całego serca zawierzył się Bogu,to tak samo całym
swym sercem może się od Niego znów odwrócić.. Bóg nic nie zdziała by
powstrzymać człowieka którego stworzył,Bóg respektuje wolę człowieka. Gdyż chce
by człowiek respektował Jego wolę.
Pojedynczy
chrześcijanin tak jak cały zbór jest winnym przed Bogiem nieuszanowania Jego
praw,rozkazów,zaleceń i ostrzeżeń. Lecz również jeden szczerze pokutujący i
odwracający się od grzechów prawdziwy chrześcijanin jest błogosławieństwem dla reszty
zboru,gdyż przez niego Bóg wprowadzi Ducha Bożego do każdego serca w zborze,ze
względu na jednego,który przyzna się,że sprzeniewierzył wartości Boże za
wartości świata i ludzi..
Ilu w
naszych zborach jest Judaszy,którzy dostępując Chrystusa i Jego królestwa po
pewnym czasie oglądają się wstecz i zapragnąwszy skarbów ukrytych w królestwie
Bożym, wykradają je i pożytkują na własny cel?! Nie mówię tu o zbieranych
fizycznych pieniądzach w zborach,ale o bogactwach Boga,umieszczanych w
zborowych sercach,o błogosławieństwach i cudach. Ile to rzeczy jest dziś
wykradanych i sprzedawanych pod krzyżem..?
Objuczony
worami grzechów i win i kłamstw,schorowany duchowo chrześcijaninwspina się na
Golgotę nie po to by przyznać się do upadku swej nawróconej natury,ale by pod
egidą i znakiem krzyża,sprzedać jeszcze swe grzechy,coś sobie zostawić,coś
odłożyć,gdyby w razie czego z Jezusem mi ,,nie wyszło"...
Jezus wisiał
nagi na krzyżu,zawisnął na nim jako najbardziej przeklęty z ludzi i widział jak
jego szaty i to kim i czym jest stało się przyczynkiem targów. Przeklęty
chrześcijanin,który winy swoje i grzechy poleruje do blasku cielca,by przetopić
je na złoto tego świata i czerpać przeklęte zyski.. Wśród dzisiejszych zborów
znaleźć można takie,które są suknią Pana,całą tkaną,której się nie rozrywa i
która jest szatą ślubną oblubienicy,ale są też niestety takie,które tę suknię
rozrywają odłamami i sporami i buntem lub sprzedają się w całości idąc za
naukami diabelskimi i ludzkimi.
Wiele dziś
obserwuję nowoczesnych kościołów idących nie za Panem lecz za modą tego świata
lub upodobaniami młodzieży w zborach. Ciężki będzie los takich zborów,które
bojąc się ,,oczyszczania" szat,nie widzą jej brudu i nie czują smrodu
stęchlizny,która jest rezultatem rozkładu i zniszczenia.. Ogień Boży strawi je
i nawet popiół będzie spalony podwójnie,a śmierć takiego zboru przyda Chwały
sprawiedliwości Bożej,Amen!.
Każdy
chrześcijanin który nie przybędzie pod krzyż nagim duchowo i czystym
cieleśnie,jest budowniczym upadku zboru. Na tzw. ,,tacę" wrzucamy jedynie
to co nam zbywa z targów ze światem, podczas gdy Bóg honoruje jedynie to
,,dawanie" gdy tym co nam zbywa jest nasza dusza i uniżone serce pełne bojaźni Bożej i nadziei na Jego
miłość.
Krzyż,który
zatracił dla nas swą wartość w dzisiejszym nowoczesnym
chrześcijaństwie,przygniecie nas ciężarem swej wartości w dziele Chrystusa gdy
ON,Pan sprawiedliwości rozliczy nas z powierzonego
szafarstwa.. Krzyż będzie przeciwwagą dla nas samych na wadze
sprawiedliwości,przeciwwagą do znalezienia nas lekkimi i wysuszonymi jak
latorośl,którą aniołowie pozbierają i wrzucą do jeziora ognistego,w którym
niegdyś wypalaliśmy swe dusze przed Panem by nas zbawił..
Jezioro
ogniste w którym niegdyś płonęły nasze grzechy,stanie się dla nas zapłatą za
targowanie się o cenę grzechu i czerpanie zysków z własnej próżności i pychy.
Nie
czekajmy,aż pastor lub starszy zboru złamie się przed Panem i zawalczy o pokutę
przed zborem i Panem i ściągnie moc Ducha św. Bądźmy tymi,którzy dziś rozumieją
purytanizm i chcą się przetopić na zbroję Bożą dla Chrystusa,bądźmy tymi którzy
w komorach walczą o siebie,o pastorów i o starszych zborów. I niech wie o tym
jedynie Bóg,który widzi w ukryciu i który błogosławi złamane pokutą serce.
Jeśli chcemy pierwszymi wezwanymi po imieniu,gdy Pan nasz wróci,nie bądźmy
teraz ostatnimi w płaczu,postach i narzekaniach nad grzechem swych dusz i serc.
Bądźmy pierwszymi wstawiennikami za ,,życie" swej duszy,swego zboru i swej
wiary.
Upadnijmy na
kolana,zanim upadniemy w swej naturze,którą Bóg w łasce swej niegdyś oczyścił..
Amen.