piątek, 8 kwietnia 2016

ZEJDŹ MI Z DROGI!!!

Ilu z nas ,dzisiejszych ,,chrześcijan'' nadal wierzy w to,że mamy być przed Panem,na Jego drodze..?

Czy gdybyś usłyszał dziś głos Pana: zejdź mi z drogi.. Usłuchałbyś?


Jana 10,27-30
,,Moje owce słuchają mojego głosu i ja je znam.. One idą za mną...

Z ,,której strony Pana'' jesteś? Idziesz za Nim,czy przed Nim? Stajesz Panu na drodze jak przeszkoda w Jego dziełach,czy też pozwalasz by On był pierwszy i prostował Twoje ścieżki?
Biblia zaczyna się od słów ,,na początku Bóg''  ,   czy pilnujesz pierwszego nakazu jaki ci powierzono? Czy wypełniasz pierwsze rzeczy?

Dziś wielu z nas,chce Bogu ,,zaimponować'' i tak jak apostołowie pokazać mu rzeczy dla Niego marne,a dla nas jawiące się skarbami.. Zniszczenie świątyni [Vt-6,15]
1 Gdy Jezus szedł po wyjściu ze świątyni, podeszli do Niego uczniowie, aby Mu pokazać budowle świątyni.
2 Lecz On rzekł do nich: «Widzicie to wszystko? Zaprawdę, powiadam wam, nie zostanie tu kamień na kamieniu, który by nie był zwalony».

 Śpieszymy się by ,,wyrobić się ze wszystkim'',kazania, spotkania, jakiś żart na początek zgromadzenia, szybkie kilka pieśni, krótkie kazanie i pospieszne korzystanie z reszty dnia i tygodnia tylko dla nas.. To jest złe i pokazuje marność naszej do Niego miłości.. Jeżeli nadal ją mamy..

Jesteśmy perfekcyjni w oddawaniu Panu ,,czci'' w tym co nam zbywa...

Uwielbiam moment gdy Pan pozwala mi być z Nim już noc wcześniej,przed nabożeństwem,gdy wiem,że pragnie tak wiele mojego czasu,gdy wylewa swe cierpienie i miłość do mnie z całego tygodnia jakby to był pierwszy i ostatni tydzień! On mój stwórca nie traktuje relacji ze mną,jakbym miał jeszcze wiele lat by do Niego ,,zagadać''...! Ten czas jest szczęśliwy i Błogosławiony.. Przynosi wielkie cierpienie duszy i ciała,bo zmagam się ze wszystkim co wrzuciłem na siebie w czasie gdy byłem zajęty sobą.. Ja czekam na Niego i cieszę się,że moje ciało walczy przeciwko Duchowi,bo wtedy gdy ja słabnę On we mnie zwycięża.. Kilka lat temu Bóg pokazał mi wizję,mego poddania Jemu.. Jak On to widzi.. Jak bardzo Jezus honoruje moja wolna wolę w podążaniu za Nim w tych czasach.. W skrócie mogę powiedzieć,że On mnie wyprzedzał i zawsze czekał,aż ja pojawię się w miejscu,które On zaplanował,a na które ja się zgodziłem.. Jezus w swej wspaniałej postaci podawał mi swą dłoń i pokazywał kolejne rzeczy,które muszę przejść ,by zbliżyć się do Ojca i osiągnąć zbawienie,na którego drodze wciąż jestem.. Jezus pytał,czy nadal mu ufam? I cierpliwie czekał na moja przemyślaną odpowiedź.. Gdy potwierdzałem,że zgadzam się na kolejna próbę,na kolejne zmagania,na kolejne upadki i trud,by według Słowa podążać za Nim,gdy znam jedynie cel i ślad Jego kroków,On odchodził i wiedziałem,że czeka na mnie tam gdzie zgodziłem się dotrzeć..

Nigdy nie osiągniemy planu Bożego w naszym życiu jeśli to my chcemy pokazywać Bogu to co osiągnęliśmy,a nie gotowość do rzeczy nowych.. Bóg cały czas działa dla nas i w nas,On jest zawsze przed nami,byśmy skierowali się w Jego stronę.. I po tych już prawie 14 latach od poddania się Jemu,gdy wybrałem pomiędzy samobójstwem,a wyznaniem Jego imienia,wiem,że łatwo nie jest i z pewnością do czasu millenium łatwo nie będzie.. Bóg nie posypuje mego życia ,,niebiańskim lukrem'', nie obiecał mi,że teraz to już tylko będę miał ,,fajne życie''.. On obiecał mi prawdę,a prawdą jest to,że trzeba być ogromnie odważnym by w tych czasach zachować wiarę w Niego i w Jego Słowa,by iść pod prąd pośród tłumu z kamieniami i kijami.. 

On powiedział,że pomoże nam wszystko unieść w tych zmaganiach,ale tylko wtedy gdy my idziemy za Nim.. Nie wołajmy Pana by pomógł nam nieść ciężary,gdy to my chcemy dyktować Bogu gdzie idziemy ,w którą stronę i w jakim czasie i staramy się Go ,,poganiać'' by dotrzymał NAM kroku..


Dziękujmy Bogu za Jego ogromną cierpliwość i empatię.
Dziękujmy,że On wciąż na nas czeka.. Bo wiemy,że ten czas minie..

On wraca po tych,których imię zapisał w księdze życia w niebie..

Kiedy ostatni raz słyszałeś,jak wypowiada Twe imię i woła Cię?......

Jana 11 wers28.











sobota, 2 kwietnia 2016



Ucierpiałem opierając się Bogu.. 


Obdarłem się z szat pozorów stojąc tyłem do Wszechmogącego,poczułem wstyd obnażenia,niczym Jezus na krzyżu.. Jakże powolna jest śmierć własnego ja.. 

Kim jestem będąc przed NIM? A kim jestem gdy to ON jest przede mną?

Ile razy próbowałem znów założyć obdarte szaty pozornej pokuty,by ponownie były mi zakryciem figowym mej pychy i upadłej wciąż lubianej natury buntu, tak świeżej w niebie po dziś dzień.. 

Ja nie wiszę na krzyżu by Bóg mnie bronił,lecz stawiam krzyż przed sobą by przed Bogiem bronić swych racji,których z Nim nie konsultowałem..
Czy już nawet sam krzyż i wiedza o nim ma mi być zakryciem wstydliwym przed Bogiem?!

Ile razy musiałem już mówić Bogu: nie mam czasu dla Ciebie..,
podczas gdy zmagałem się z samym sobą, piorąc szaty bynajmniej nie w krwi baranka,lecz we własnym ,,laniu wody'' ...
Bóg nie musi walczyć z człowiekiem,ON czeka aż człowiek rozegra wszystkie bitwy z samym sobą i nie ma już sił by walczyć z NIM..

Hiob zakrył jedynie usta przed Bogiem.. My zakrywamy się cali przed Nim,już nawet czasami nie ma miejsca na pieczęć Bożą.. My,moje pokolenie powinniśmy szeroko otworzyć usta przed Bogiem bez strachu przed Nim,ale dlaczego? 

Dlaczego,my w pełni dojrzała upadła ucieleśniona natura ubrana w ciało,mamy zaprzeczyć mądrości Hioba i mimo to otworzyć swe usta przed Stwórcą?

Dlatego,że otwarte usta człowieka to jedyny sposób by grzech mógł wyjść z człowieka!
Wyznanie jest czynem odwagi dla chrześcijan dzisiejszych czasów..
Wyznanie jest ,,potrzebą'' by stać się chrześcijaninem..
Dlatego opieranie się grzechowi i wiara w Trój-jedynego Boga jest tarczą odwagi w tych czasach.. Trzeba być odważnym w tych czasach by ,,biblijnie'' zawierzyć Bogu..

Dziś niewłaściwym jest już pytanie czy wierzysz w Boga?
Lecz właściwym jest pytanie: czy wierzysz Bogu-Stwórcy?
Bo jeśli poddajesz w wątpliwość,że On ciebie stworzył,to nie ma już sensu pytać Cię..

Napisałem: ucierpiałem,opierając się Bogu... i to prawda.. Wyrzuciłem do morza wszystkie złowione ryby,gdy mówił: zarzuć sieć i nakarm mnie Słowem.. Ucierpiałem,bo opierałem się Jemu,a nie oparłem się na Nim bym już samemu nie łaknął..

Ile jeszcze razy zamieniamy się miejscami z łotrami po lewej i prawej stronie Jezusa?
Ile razy umieramy dla Niego w prawdzie,a ile razy ,,przez Niego'' w kłamstwie...?
Czy Bóg nas okłamał?! NIE! Więc dlaczego zamieniamy się miejscami z niewłaściwym łotrem,oskarżając Jezusa za nasz ból i wszystkie niepowodzenia? Pamiętajmy: To nie Jezus wymienił Barabasza za siebie,to Jego wymieniono.. 
Czy nasz Bóg Ojciec woli w niebie wymienić Ciebie i mnie na Barabasza??

Przypatrzmy się sobie.. Jakimi dziś poszlibyśmy na spotkanie z Nim? Ile zajęłoby nam dziś  ,,upiększenie'' się w ,,lustrze'' własnej poprawności by ,,wypaść'' wspaniale przed Bogiem?

Zastanówmy się czy Maria zastanawiała się nad swoim wyglądem zewnętrznym,gdy pobiegła w żałobie do Jezusa,gdy tylko dowiedziała się,że MISTRZ TU JEST!!!!! I WOŁA CIEBIE!!!!!
Jana 11,28-32.
11 Rzecze Mu: "Tak, Panie! wierze, żeś Ty jest Chrystus, Syn Boży, który miał przyjść na świat". A gdy to powiedziała, odeszła i zawołała Marie, siostrę swoją i rzekła w tajemnicy: "Mistrz tu jest i woła cię". A ta skoro to usłyszała, wstała śpiesznie i poszła do Niego.

Jak wyglądamy, gdy dziś my idziemy do Niego,a jakimi powinniśmy być gdy ON wybiega ku nam jak do marnotrawnego stworzenia?

Maria nie upiększała się z pozoru,lecz upiększała swą duszę wiarą w Boga..