Gdy BÓG zapyta=Gdzie
dzisiaj zaśniesz….?
Co odpowiesz jeśli zdołasz wyprzedzić myśli i odpowiedzieć
sercem? Gdyż w sercu usłyszałeś i poznałeś KIM JEST TEN GŁOS..
Zaśniesz dziś w
swym ciepłym łóżku,otulony pewnością swego zbawienia i bezpieczeństwa?
Czy też zaśniesz
obok bezdomnego,wykorzystanego człowieka,który chciałby choć głowę skłonić na
twej ciepłej klatce piersiowej? Ty
opierasz swą głowę o pierś PANA,
a bezdomny
skłonił głowę i serce ku Tobie..
Gdzie dziś
zaśniesz? Z kim i dla kogo?
Panie dlaczego pytasz? Czy od momentu gdy
dałeś mi życie,nie pragnąłem bycia blisko Ciebie?
Człowieku,przed
założeniem świata wysłałem w wieczność pytanie,czy jednej godziny nie mogliście
czuwać bym posłał was na próbę? Nie mam
upodobania w byciu prywatnym Bogiem każdego chrześcijanina wtulonego w ciepłe
pielesze zbawienia,które pielęgnujecie bardziej niż relację i miłość ze mną..
Gdy wy przykładacie głowy do poduszek,JA JESTEM na zewnątrz szukając
zgubionych..
Bóg dał się
poznać ludziom,by ci wyszli na zewnątrz i szukali relacji z tymi którzy mają GO
poznać.
Bóg którego imię
zaniesiesz do osoby zgubionej,On stoi obok każdej osoby którą mijasz
codziennie,mijasz na spacerze,w pracy,na zakupach,mijasz wzrokiem..
Dlaczego
bezdomny?
Bo wobec niego masz najwięcej wymówek,usprawiedliwień,porównań i
niechęci.. Rozgrzeszenia samego siebie,gdyż to on jest winny tej sytuacji,nie
ty,to nie twoja sprawa.. Na pewno?!
Czy pomyślałeś kiedykolwiek
chrześcijaninie,że ten bezdomny,cuchnący,stary człowiek jest tam pozostawiony
dla ciebie,byś dał mu udział w zbawieniu? Abyś wziął go na ręce i zaniósł do
Pana?
Jak można inaczej
podziękować PANU,że nas nie ominął,jeśli nie skłonieniem się przed tym,którego
nawet niezbawieni mijają bez zainteresowania..
Wyobraź sobie tylko w swym
sercu,że wzrok który spogląda na ciebie z umęczonej twarzy,to wzrok Chrystusa z
krzyża.. Odwrócisz wzrok?
Ograbiony
z Boga...
Życie jest snem
Z którego budzimy się umierając...
Nasze zaloty do świata
Znów pełne ognia i srebrników...
Duch wolności niewidoczny
We mgle chciwości władzy...
Dajemy Bogu wolne
Bo dziś mamy grabież..
Z sakiewek duszy...
Pomijamy prawdę
Czyniąc honory kłamstwu i obłudzie...
Napotykając prawdę, skazujemy ją
Za nasze zbrodnie i lęki...
Wrzucamy Boga do rynsztoka
By przypadkiem-
Nie spojrzeć Mu w oczy...
Życie jest snem
Z którego budzimy się umierając...
Nasze zaloty do świata
Znów pełne ognia i srebrników...
Duch wolności niewidoczny
We mgle chciwości władzy...
Dajemy Bogu wolne
Bo dziś mamy grabież..
Z sakiewek duszy...
Pomijamy prawdę
Czyniąc honory kłamstwu i obłudzie...
Napotykając prawdę, skazujemy ją
Za nasze zbrodnie i lęki...
Wrzucamy Boga do rynsztoka
By przypadkiem-
Nie spojrzeć Mu w oczy...
Autor. Marcin Baczyński. 2009.10.26
Ograbiony z Boga.
Poemproject.eu utomarcin