niedziela, 27 sierpnia 2017




Kto wypowie moje imię..

Zapomniałem dziś co miałem zrobić wczoraj i czego mam nie zapomnieć zrobić jutro dla Pana... Pamięć moją włożyłem między bajki mego dobrobytu myślenia,że jestem ,,dobrym człowiekiem,, wpół-odkupicielem mego wiecznie wolnego czasu od sprawowania służby pomnażania Słowa, pokarmu dla pięciu tysięcy mych marzeń o byciu dobrym chrześcijaninem,który będzie obwołany królem po lewej stronie Chrystusa.. Chcę i usilnie staram się zająć samego siebie wszystkim co pozwoli mi,wolnemu chrześcijaninowi być zajętym gdy zabrzmi po raz kolejny odgłos trąby sądu ostatecznego.. Czas ten nie zacznie się pierwej niż w czasie gdy Jezus nałoży nam swe zagubione owce na nasze własne barki,nie przybite do krzyża,ale omdlałe od wznoszenia do niebios o łaskę.. Czyż sąd nasz nie zaczyna się gdy dostępujemy  otrzymania tego o co Pana prosiliśmy? Rozliczenie nasze z powierzonego szafarstwa nabijane jest nieustannie każdego dnia i nocy niczym paragon na kasie przyczepionej do księgi życia,tej samej księgi która niczym waga zważy wartość naszego własnego imienia z porównania z Imieniem Jezusa.. Czy będziemy mieli dopłatę w postaci korony,czy też saldo naszego szafarstwa będzie ujemne?
 Imię moje gdy będzie zbyt lekkie,nie zostanie nawet wypowiedziane wśród aniołów,będzie zapomniane i porzucone daleko od oblicza Bożego..
Zostaliśmy drogo odkupieni i grzech win,który był w nas ciężarem został wyrzucony,zostało puste miejsce do zapełnienia w naszej duszy.. Będziemy znalezieni lekkimi,gdy nie wypełnimy dusz naszych oliwą z mnóstwa owoców sprawiedliwości naszej w Nim, z mnóstwa fig z których wytrysną zdroje oleju pod naciskiem prasy Słowa Bożego,oliwy którą zgromadzimy w naszych lampach,by oświeciła nam drogę na wesele baranka.. Śpiewaj Panu duszo moja ściskana Słowem siły posłuszeństwa Stwórcy! Śpiewaj w mozole zdobywania nowych promieni jaśniejących od tronu Boga,rozwijaj swe korzenie by dosięgły rzeki żywota,zaczerpnij każdej kropli by rosły owoce naszego życia jako latorośli w Panu..! Śpiewaj duszo moja o Jego wzrok,o Jego przenikliwy wzrok dający wzrost wszelkiej roślinie wyciągającej się do góry,w stronę Stwórcy!


Och,jakże miło jest być wciąż świeżym w objawieniu Pańskim szafarstwa powierzonego Słowa,czytać je łakomie jak pierwsze sklecone w umyśle zdanie na lekcji! Jakże miło nieść brzemię Pana na swych ożywionych barkach! Brzemię Pana liczące mnóstwo istnień powołań Bożych,jest lekkie! Powiedz to wszystkim: Jest lekkie!!! Jezus ,nasz Pan niósł krzyż i wiedział,że to krzyż stanie się lekki,nie On! Jezus zabrał całe brzemię krzyża,poniósł aż do Nieba i zrzucił do czeluści piekieł! Pogruchotał bramy piekieł, wstrząsnął światem i zacienił go,objawił swe światło i dostrzegła je wtedy każda istota w niebie i dzięki zbawieniu z łaski dostrzega je każda nawrócona dusza! Amen! 
Czy zapomniałeś dziś,że Bóg obwołał Cię swym szafarzem,piastunem swych obietnic,strażnikiem swego powrotu?! Nie śpij więc na swej jedynej i ostatniej warcie życia doczesnego,nie śpij i nie zapominaj czym byłeś i kim się stałeś.. Nie zapominaj bo nie będziesz wiedział co mówić tym,których złożył na Ciebie Bóg.. Bądź zawsze gotów do otwarcia swych ust,by Słowo zostało uwolnione i by spłynęło na zgubioną duszę,niczym olejek z drogocennych stóp samego Chrystusa! Czyż nie u stóp Jego padamy,by okazać szacunek dawcy naszego nowego życia?! Jakże pragnę upaść mu do stóp i wywyższyć Jego Chwałę! Niech on mnie podniesie mocnym swym ramieniem!
Niech wypowie me imię i niechaj rozlegnie się po całych niebiosach echo nabijanej na mej duszy pieczęci Bożej!

Oby teraz omdlałe były nasze kolana od brzemienia modlitw! Lecz On wzmacnia nasze członki,poddane Jemu. Pragniemy tego podniesienia,tego wzmocnienia i oczekujemy Jego siły i mocy,lecz pamiętajmy,że wzmocnić można jedynie to co omdlałe i wypróbowane,co spracowane i obciążone.. Jeśliśmy mocno wrośli w Chrystusa,wzmacniajmy się w sprawiedliwości i wydawajmy dojrzałe,obfite owoce pracy dla Pana.. Lepszy jeden owoc od całego kosza liści.. Radujmy się w Panu z obfitości łask krzewu winnego Jego wierności wobec nas,jak zostaliśmy w Niego wszczepieni tak w Nim trwajmy i oczekujmy winogrodnika.. Bądźmy znalezieni jak piękny owoc pełen słodkiego soku,jak owoc wydający miłą Panu woń... Czekajmy na Jego cierpliwą ojcowską dłoń,która nas zerwie i skosztuje.. Miejmy smak nieba i wieczności zawarty w nas.. Bądźmy radością dla Pana i spełnieniem Jego oczekiwań.. Zyskujemy w sobie i w Panu,by Bóg rozdzielił nas między głodnych Słowa,poznania i zbawienia.. A wtedy nawet 5 tysięcy dusz będzie za mało,by wyczerpał się dar Boży.. Amen.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz