niedziela, 27 sierpnia 2017




Zbór Świętokupstwa..

Ile własnych grzechów jest w stanie unieść człowiek? 
Zanim upadnie pod ciężarem krzyża.. Krzyża cięższego niż droga pod nim przebyta..
Nikt nie zna umiaru w grzeszeniu,żaden człowiek.. A mimo tego nie uważamy siebie za ,,znalezionych lekkimi" mimo uzbieranego ciężaru win,gdy świadomie wybieramy ,,opcję" grzechu,ulegając pożądliwościom wszelkiego rodzaju.. 
Nasz ,,pozór pobożności" jest jedynie wynikiem oddziaływania ciężaru win,które świadomie od siebie odrzucamy.. Ten duchowy ciężar poniża nasze dążenia do uświęcenia,a w tym czasie nasza usilność przypodobania się chrześcijanom wokół, świeci jak blask ognia na złotym cielcu Izraela.. Ten blask naszej zewnętrznej postawy zakrywa przed ludźmi nasze ciemne,smutne oblicze znane jedynie diabłu i Bogu..
Przychodzimy na nabożeństwa nie po pokutę i przebaczenie aż do szpiku kości,ale by statystycznie polepszyć relacje ze zborem,by nikt nie zajął ,,naszego pierwszego miejsca" w sali..
Sala naszych spotkań jest raczej salą odpraw,nowoczesnym konfesjonałem gdzie za symboliczne uczestnictwo otrzymuje się przebaczenie bez odwrócenia od grzesznych pragnień! Miejsce naszych zbiorowych spotkań,winno być swoistą prywatną komorą,gdzie jako zbór przychodzimy razem,ale jako chrześcijanie przychodzimy jako jedno w Jezusie,jeden zbór=jeden grzesznik=jeden chrześcijanin..
 Czyż cały zbór chcący dostąpić sprawiedliwości Bożej,nie powinien iść na nabożeństwo jako pojednany,chętny w przebaczaniu i miłowaniu?
Z jakiej pozycji chcemy stawać przed Bogiem Wszechmogącym? Jako Dawid czy jako Goliat? A może jako Mojżesz,który sprawiedliwie wszedł przed Boży tron?
Uważam,że Bóg obdarzyłby laską zbór,który przychodzi w Jezusie jako Mojżesz,ale w pozycji sługi Dawida. Świadomy swej pozycji w zmartwychwstałym Jezusie,ale by nie wzbić się w pychę pielęgnuje w swym sercu bojaźń przed Bogiem,który go stworzył.
Bóg Ojciec daje tchnienie zborom i również je uśmierca.. Bóg jako winogrodnik nie będzie pielęgnował winorośli oblazłej przez zarazę. On chce oczyszczać zbór i czyni to dopóty widzi zmiany na lepsze,lecz gdy zbór świadomie i uporczywie brnie w grzech i pobłażanie grzechom swych członków,wtedy Bóg czyni granicę miedzy sobą,a takim zborem i ,,chrześcijaninem" który dopuszczając do grzechów,dopuszcza się świętokupstwa,sprzedając swą duszę i istnienie diabłu.

ZBÓR ŚWIĘTOKUPSTWA to zbór który posłuchał Jezusa i wyniósł targowisko ze świątyni,ale nie zaniechał go,lecz przeniósł pod krzyż!
Paktujemy i targujemy się z tym światem u podnóża krzyża,na którym zmarł nasz zbawiciel!!! I najżałośniejsze jest to,że nie patrzymy już na naszego Pana,ale wchodząc w obłęd zasłuchani jesteśmy w Słowa Jezusa: ,,Ojcze odpuść im" i czując się rozgrzeszonymi,czynimy nadal bezprawie.. 
Jezus uwolnił nas od grzechów i to jest prawda,ale nie ,,uwolnił" nas od wolnej woli..
Wolna wola jest naszym niewyczerpanym źródłem uczynków z ciała. Poddana Bogu jest przez Niego uświęcana,lecz gdy wolną wolę używamy jako karty w bankomacie grzesznych zamysłów,Bóg otwiera swą dłoń i pozwala diabłu by nas wykradł z Jego ręki.. Jezus powiedział,że nie będziemy wyrwani z Jego ręki i to jest prawda,nikt nas stamtąd nie wyrwie!,lecz człowiek źle używając wolnej woli sam pozwala się z niej wyrwać swej duszy.. Człowiek może sam siebie wyrwać z wieczności Bożej bo ma wolną wolę i nawet jeśli z całego serca zawierzył się Bogu,to tak samo całym swym sercem może się od Niego znów odwrócić.. Bóg nic nie zdziała by powstrzymać człowieka którego stworzył,Bóg respektuje wolę człowieka. Gdyż chce by człowiek respektował Jego wolę.

Pojedynczy chrześcijanin tak jak cały zbór jest winnym przed Bogiem nieuszanowania Jego praw,rozkazów,zaleceń i ostrzeżeń. Lecz również jeden szczerze pokutujący i odwracający się od grzechów prawdziwy chrześcijanin jest błogosławieństwem dla reszty zboru,gdyż przez niego Bóg wprowadzi Ducha Bożego do każdego serca w zborze,ze względu na jednego,który przyzna się,że sprzeniewierzył wartości Boże za wartości świata i ludzi.. 
Ilu w naszych zborach jest Judaszy,którzy dostępując Chrystusa i Jego królestwa po pewnym czasie oglądają się wstecz i zapragnąwszy skarbów ukrytych w królestwie Bożym, wykradają je i pożytkują na własny cel?! Nie mówię tu o zbieranych fizycznych pieniądzach w zborach,ale o bogactwach Boga,umieszczanych w zborowych sercach,o błogosławieństwach i cudach. Ile to rzeczy jest dziś wykradanych i sprzedawanych pod krzyżem..? 
Objuczony worami grzechów i win i kłamstw,schorowany duchowo chrześcijaninwspina się na Golgotę nie po to by przyznać się do upadku swej nawróconej natury,ale by pod egidą i znakiem krzyża,sprzedać jeszcze swe grzechy,coś sobie zostawić,coś odłożyć,gdyby w razie czego z Jezusem mi ,,nie wyszło"...
Jezus wisiał nagi na krzyżu,zawisnął na nim jako najbardziej przeklęty z ludzi i widział jak jego szaty i to kim i czym jest stało się przyczynkiem targów. Przeklęty chrześcijanin,który winy swoje i grzechy poleruje do blasku cielca,by przetopić je na złoto tego świata i czerpać przeklęte zyski.. Wśród dzisiejszych zborów znaleźć można takie,które są suknią Pana,całą tkaną,której się nie rozrywa i która jest szatą ślubną oblubienicy,ale są też niestety takie,które tę suknię rozrywają odłamami i sporami i buntem lub sprzedają się w całości idąc za naukami diabelskimi i ludzkimi.
Wiele dziś obserwuję nowoczesnych kościołów idących nie za Panem lecz za modą tego świata lub upodobaniami młodzieży w zborach. Ciężki będzie los takich zborów,które bojąc się ,,oczyszczania" szat,nie widzą jej brudu i nie czują smrodu stęchlizny,która jest rezultatem rozkładu i zniszczenia.. Ogień Boży strawi je i nawet popiół będzie spalony podwójnie,a śmierć takiego zboru przyda Chwały sprawiedliwości Bożej,Amen!.

Każdy chrześcijanin który nie przybędzie pod krzyż nagim duchowo i czystym cieleśnie,jest budowniczym upadku zboru. Na tzw. ,,tacę" wrzucamy jedynie to co nam zbywa z targów ze światem, podczas gdy Bóg honoruje jedynie to ,,dawanie" gdy tym co nam zbywa jest nasza dusza i uniżone  serce pełne bojaźni Bożej i nadziei na Jego miłość.

Krzyż,który zatracił dla nas swą wartość w dzisiejszym nowoczesnym chrześcijaństwie,przygniecie nas ciężarem swej wartości w dziele Chrystusa gdy ON,Pan sprawiedliwości rozliczy nas z powierzonego szafarstwa.. Krzyż będzie przeciwwagą dla nas samych na wadze sprawiedliwości,przeciwwagą do znalezienia nas lekkimi i wysuszonymi jak latorośl,którą aniołowie pozbierają i wrzucą do jeziora ognistego,w którym niegdyś wypalaliśmy swe dusze przed Panem by nas zbawił..
Jezioro ogniste w którym niegdyś płonęły nasze grzechy,stanie się dla nas zapłatą za targowanie się o cenę grzechu i czerpanie zysków z własnej próżności i pychy.

Nie czekajmy,aż pastor lub starszy zboru złamie się przed Panem i zawalczy o pokutę przed zborem i Panem i ściągnie moc Ducha św. Bądźmy tymi,którzy dziś rozumieją purytanizm i chcą się przetopić na zbroję Bożą dla Chrystusa,bądźmy tymi którzy w komorach walczą o siebie,o pastorów i o starszych zborów. I niech wie o tym jedynie Bóg,który widzi w ukryciu i który błogosławi złamane pokutą serce. Jeśli chcemy pierwszymi wezwanymi po imieniu,gdy Pan nasz wróci,nie bądźmy teraz ostatnimi w płaczu,postach i narzekaniach nad grzechem swych dusz i serc. Bądźmy pierwszymi wstawiennikami za ,,życie" swej duszy,swego zboru i swej wiary.

Upadnijmy na kolana,zanim upadniemy w swej naturze,którą Bóg w łasce swej niegdyś oczyścił.. Amen.

1 komentarz: